Każdy z nas urodził się beztroski, otwarty na świat i spokojny. Na początku swojego życia byliśmy pełni ufności i miłości. Potem powoli doświadczamy świata i okazuje się, że nie jest on bezpiecznym miejscem. Jest w nim sporo krzywdy, zranień, bólu i odrzucenia. Najbliższe osoby są przeciążone sprawami dorosłych, zmęczone i nerwowe. Jak taki zależny od innych maluszek ma sobie z tym radzić?
Aby chronić swoje wrażliwe wnętrze psychika tworzy mechanizmy obronne. Robi to po to, aby nie zostało skrzywdzone i nie cierpiało tak bardzo. Przestaje aż tak bardzo czuć strach, złość czy smutek ale jednocześnie staje się coraz mniej radosne, spontaniczne i kreatywne. Zamknięte i schowane gdzieś głęboko daje znać o swoim istnieniu tylko w chwilach bardzo emocjonalnych. Dlatego też często szuka silnych emocji. Bo wtedy jest. Wtedy czuje, że żyje.
Zrób sobie wieczór dla siebie. Weź gorącą i pachnącą kąpiel, zapal świece, włącz ulubioną muzykę i skoncentruj się na swoim wnętrzu. Oddychaj głęboko. Oddech oznacza życie. Im głębiej oddychasz, tym mocniej możesz poczuć. Weź w ramiona to dziecko i otul je miłością. Zaopiekuj się tą małą istotką najlepiej jak potrafisz. Schowała się, bo bała się. Teraz Ty jesteś z nią i możesz ją chronić. Poczuj czego potrzebuje. Wypełnij te braki.
Schematy i mechanizmy, które to maleństwo wykształciło dochodzą do głosu w życiu dorosłym. Kiedy możesz sobie zrekompensować niezaspokojoną potrzebę z dzieciństwa, to Twoje Wewnętrzne Dziecko jej się domaga.
Czego domaga się Twoje?
Jak zaspokajasz jego potrzeby?
Jak mówisz do niego?
Jak go traktujesz?
Kochasz je?
Z miłością dla Twojego Wewnętrznego Dziecka,
Asia Mielniczuk